Kolejne rozmowy z partnerkami koszykarzy muszę troszkę
przesunąć, ze względu na nową pracę, która pochłania mi sporo czasu. Dziś mam
wolny dzień i ogarniam „nowinkowe zaległości”. Poczytałam kilka artykułów
dotyczących rewolucji w Polskiej Lidze Koszykówki. Fajna robota Panie Kosmo
Zatorski, Panie Przemysławie Kujawiński czy Panie Jakubie Wojczyński. Każdy z
Was pisał głównie ogólnie o PLK i jej działaczach przy warszawskiej ul. Ciołka. Natchnęło mnie. Tak na szybko - ja chciałam wejść trochę bardziej w szczegóły. Tymi szczegółami w całej
układance pod szyldem PLK są oczywiście kluby. Jako, że pochodzę z Tarnobrzega, od maluszka wychowywałam się w hali MOSiR przy Al.
Niepodległości 2, chciałam wtrącić swoje trzy grosze odnośnie Siarki.
Piłkarska Siarka powstała w 1957 roku (w tym roku obchody 60-lecia). Koszykarska Siarka pojawiła się na sportowej mapie w 1962 roku.
Dokładnie teraz, czyli w 2017 r. obchodzić będzie 55-lecie swojej działalności.
Przez wiele lat Siarka była wielosekcyjnym klubem. Te same barwy, ten sam herb, ci sami
kibice – to wszystko łączyło zarówno piłkarzy, koszykarzy czy siatkarki. Teraz?
Prywatne spółki, każdy tylko dołki pod sobą kopie…
To jest według mnie jeden z celów takiego małego miasta,
jakim jest Tarnobrzeg – działacze wszystkich sekcji dogadują się, współpracują
ze sobą, miasto ich wspiera jak może, tworzą wspólną strategię rozwoju, plan
marketingowy, wspólnie szukają sponsorów. Obecnie fajnie wygląda taka
współpraca w warszawskiej Legii. Pozdrawiam tutaj Pana Jarosława Jankowskiego, biznesmana
i wielkiego piłkarskiego kibica i działacza, który podjął się wyprowadzenia
koszykarskiej Legii na szczyt.
Nie chcę nikogo w sekcji koszykówki obrażać, bo każdy z
kibiców, dziennikarzy wie jak jest. Zbigniew Pyszniak podjął się wprowadzenia
koszykówki w Tarnobrzegu do PLK. Ok, chwała mu za to. Chwała za fajny sezon w 1
lidze, kiedy to w 2010 roku Siarkowcy awansowali wraz z ówczesnym Zastalem
Zielona Góra do ekstraklasy. 3-4 sezony trwał jakiś tam boom na basket w
Tarnobrzegu. Pierwszy sezon wiadomo – nowość - pierwszy raz czarnoskórzy
zawodnicy biegają w „pomarańczowej” hali. Drugi sezon – Corbett, Karnowski –
fajnie się na to patrzyło. Trzeci sezon kolejne nadzieje, Dłoniak strzelał aż
miło. Czwarty sezon – pojawił się ciekawy sponsor, Stabill. To chyba zasługa
Prezydenta Norberta Mastalerza? Ale może się mylę. Skład był ciekawy. Z resztą
jak co roku… Piąty, szósty, teraz już siódmy sezon i co… To samo – brak sukcesów,
zero ryzyka by zainwestować w młodego trenera z nowoczesną wizją. To co teraz
wyczynia Krosno przy 17 ekipach w lidze, to jest to, czego w Tarnobrzegu nigdy
nie było. W Tarnobrzegu nie dopuścisz do współpracy ludzi z zewnątrz. A bo po
co ktoś ma mi patrzeć na ręce, to przecież mój klub. Nigdy w tym klubie nie
pracowała osoba wykształcona do piastowania danej funkcji. Powtarzam,
pracowała, czyli dostawała pewnie za „coś” pieniądze. Wszystko po koleżeńsku.
Szkoda.
Co do funkcji w klubie:
- Media Manager – znacie taką osobę w Siarce? To podobno redaktor
z Tygodnika Nadwiślańskiego, Pan Zbigniew Bernat. Jego rolą jest zapowiedzenie
konferencji po meczu. I chyba tyle. A i chyba można podpiąć pod tę funkcję też
redaktora Piotra Szpaka z Echa Dnia. Swoimi artykułami zawsze da nadzieje
kibicom na lepsze jutro… Social Media? Kto tu zajmuje się Facebookiem,
Twitterem itp.? Zawodnicy grup młodzieżowych z litości? Kierownik? No bo chyba
nie starszy Pan Bernat. Ano i o stronie www nie wspomnę. Widmo.
- Kierownik – syn prezesa i trenera Pyszniaka – Piotr. Nie
wypowiadam się, bo nie wiem jak pracuje i co jest jego zadaniem…
- Dyrektor? Nie wiem czy jeszcze taka osoba istnieje.
Cięcia?
- zespół Cheerleaders – tutaj co roku jest to ciężki orzech do zgryzienia – raz - kasa, dwa – utrzymanie przez cały sezon licznej grupy gimnazjalistko-licealistek. W tym roku wygląda to w miarę przyzwoicie. Kształcące się w temacie tańca osoby prowadzące, w końcu wiedzą z czym to się je. Czekam na dalszy progres.
- asystent trenera, trener przygotowania motorycznego – oh,
wait. Pamiętacie taki mecz w TV (bodajże listopad 2013) jak Stabill Jezioro
Tarnobrzeg pokonało wysoko koszaliński AZS? Chwilowo trenerem był wtedy
Arkadiusz Papka (wtedy 37-letni). Chwilowo, bo podziękowano wtedy Leszkowi
Marcowi i czekano na Dariusza Szczubiała. Ekipa m.in. z Chasem Simonem czy
Chaissonem Allenem w składzie, zajęła ostatecznie przedostatnią lokatę. Kto
wie, jak wyglądałoby to, gdyby dano w końcu szansę Arkowi? Tak sobie kiedyś
marzyłam, żeby ekstraklasę poprowadził duet Szczuciński-Papka – faceci od
zawsze związani z Tarnobrzegiem, fajni ludzie prywatnie, ludzie z pasją i
wiedzą. Arkowi Papce zarzuca się, że nie robi skautingu przed meczem, jakby
chociaż Marcin Woźniak w Anwilu. Może po prostu pierwszy trener tego nie
potrzebuje…? Inna kwestia – we wrześniu 2016 każdy jarał się, że w końcu w
Siarce jest ktoś od przygotowania motorycznego. Dziennikarze chwalili, że
treningi wyglądają w końcu profesjonalnie. Jakoś po dwóch miesiącach ślad po
Dominiku Rodkiewiczu w Siarce zaginął. Wyjaśnieniem była „oszczędność w kasie”.
Acha.
To chyba by było na tyle, jeśli chodzi o pracowników
związanych bliżej z klubem. Najbardziej boli obsadzona funkcja media managera. Nieskromnie
powiem, że wiecie co? Mogłabym być taką osobą ja. Ale w Tarnobrzegu znalazłabym
jeszcze ze cztery takie osoby (Bartek Półrolniczak, Grzesiu Lipiec, Patryk
Bąska czy Adrian Wrzesień). To jest niezwykle fajna i jak nie najważniejsza
funkcja. Kiedy rozmawiam czasem sobie z Michałem Fałkowskim, MM Anwilu
Włocławek, daje się odczuć, jaką to sprawia mu frajdę. Robi to co kocha, ma
dobry kontakt z działaczami, dziennikarzami, kibicami, a przy okazji coś sobie
dorobi. Kiedy patrzę na to, co wyczynia Mateusz Kaźmierczak w Słupsku, Jakub
Konieczka w Toruniu, czy Michał Bajda w Zgorzelcu, myślę sobie, wow! Fajnie
byłoby tak pracować, zwłaszcza, że wiem, że mam łepetynę pełną pomysłów, mam
sporo fajnych kontaktów, głównie dzięki Twitterowi (kontaktów ze światka kosza,
ale także ze świata piłki). W Tarnobrzegu potrzeba wyjść do kibica. Potrzeba
spotkań prezesa z kibicami. Kibice muszą poczuć się częścią klubu. Ale jak
poczuć się częścią klubu, gdy po pierwsze, ten klub nic od siebie nie daje,
niczym kibica nie zainteresuje, żadnych akcji się nie robi, nie wykorzystuje
się potencjału małej społeczności, którą przecież łatwiej zjednoczyć, niż w
takim Toruniu. A tam cholera to się udaje... Powoli, ale się udaje. Nie ma
sukcesów, nie ma kibica. To prawda znana od bardzo dawna. Ok, nie ma kasy.
Krosno też nie ma jej za wiele, jednak im się jakoś udaje. Pewnie jest kilka
spraw marketingowych do poprawy, ale jednak tam prezes dał szansę młodemu
trenerowi, jest otwarty na pomysły (pozdrowienia Kuba Hajduk). Będzie ładnie
opakowany produkt, to i sponsorzy nie będą bali się zaryzykować wejść we
współpracę. W koszykarskiej Siarce gdzie ma promować się potencjalny sponsor?
Na boisku z jedną reklamą, którą zobaczy z 400 kibiców w hali? Albo z kilka
osób dostrzeże podczas jednej jedynej transmisji w TV? Widnieć w nazwie zespołu
z dołu tabeli, to nie żadna chluba.
Wspomniałam o 60-leciu istnienia klubu piłkarskiego Siarka i 55 latach koszykówki. Mam nadzieję,
że wszystkie sekcje połączą siły na te okazje. Świetnie byłoby zorganizować
mecz, tak jak na 50-lecie klubu koszykarskiego. Dało się wtedy zaprosić kilka legend
tarnobrzeskiej koszykówki, czy Cheerleaders Gdynia. Kontynuujcie to!
Fantastycznie byłoby zorganizować galę oraz wystawę upamiętniającą te 60 lat Siarki.
Może w końcu udałoby się wydzielić w hali trybuny VIP oraz darmowe wejścia dla
byłych zawodników Siarki, trenerów, działaczy. Takie kontakty są cenniejsze niż
złoto. Nie można wiecznie mówić, że ten czy tamten jest zły, że ten czy tamten
to malkontent. Taka jest mentalność ludzi w Tarnobrzegu niestety. Sama nie raz
na tym poległam. Ale teraz mądrzejsza o nowe doświadczenia zdobyte czy to w
Trójmieście, czy we Włocławku, Krośnie czy w Łańcucie, wiem co jest
najważniejsze.
Inna kwestia w Tarnobrzegu – współpraca na linii klub PLK a
koszykarskie sekcje młodzieżowe, 3 liga. Współpraca prezesa i wszystkich
trenerów musi zacząć się układać. Wiem, że wszystko pewnie znowu kręci się
wokół kasy. Tutaj wyraźny sygnał musi dać prezydent. Idzie kasa z miasta na
sport?
Ok, sprawiedliwie proszę to podzielić na wszystkich.
Nikogo tym tekstem nie chciałam obrazić. Każdy, któremu dobro koszykówki w Polsce leży na sercu, powinien się otworzyć i pisać jak to widzi z boku. Mam nadzieję, że począwszy od takich tekstów ruszymy tę rewolucję! Działacze PLK muszą dać wyraźny sygnał wszystkim klubom. Opakujmy tę naszą pomarańczową piłkę nie w sreberko, ale w złoto! A wszystkie sekcje tarnobrzeskiego sportu w zielono-czarno-żółte barwy!