środa, 25 stycznia 2017

PLK - Plan Labilnej Kobiety

Kolejne rozmowy z partnerkami koszykarzy muszę troszkę przesunąć, ze względu na nową pracę, która pochłania mi sporo czasu. Dziś mam wolny dzień i ogarniam „nowinkowe zaległości”. Poczytałam kilka artykułów dotyczących rewolucji w Polskiej Lidze Koszykówki. Fajna robota Panie Kosmo Zatorski, Panie Przemysławie Kujawiński czy Panie Jakubie Wojczyński. Każdy z Was pisał głównie ogólnie o PLK i jej działaczach przy warszawskiej ul. Ciołka. Natchnęło mnie. Tak na szybko - ja chciałam wejść trochę bardziej w szczegóły. Tymi szczegółami w całej układance pod szyldem PLK są oczywiście kluby. Jako, że pochodzę z Tarnobrzega, od maluszka wychowywałam się w hali MOSiR przy Al. Niepodległości 2, chciałam wtrącić swoje trzy grosze odnośnie Siarki.


Piłkarska Siarka powstała w 1957 roku (w tym roku obchody 60-lecia). Koszykarska Siarka pojawiła się na sportowej mapie w 1962 roku. Dokładnie teraz, czyli w 2017 r. obchodzić będzie 55-lecie swojej działalności. Przez wiele lat Siarka była wielosekcyjnym klubem. Te same barwy, ten sam herb, ci sami kibice – to wszystko łączyło zarówno piłkarzy, koszykarzy czy siatkarki. Teraz? Prywatne spółki, każdy tylko dołki pod sobą kopie…
To jest według mnie jeden z celów takiego małego miasta, jakim jest Tarnobrzeg – działacze wszystkich sekcji dogadują się, współpracują ze sobą, miasto ich wspiera jak może, tworzą wspólną strategię rozwoju, plan marketingowy, wspólnie szukają sponsorów. Obecnie fajnie wygląda taka współpraca w warszawskiej Legii. Pozdrawiam tutaj Pana Jarosława Jankowskiego, biznesmana i wielkiego piłkarskiego kibica i działacza, który podjął się wyprowadzenia koszykarskiej Legii na szczyt.

Nie chcę nikogo w sekcji koszykówki obrażać, bo każdy z kibiców, dziennikarzy wie jak jest. Zbigniew Pyszniak podjął się wprowadzenia koszykówki w Tarnobrzegu do PLK. Ok, chwała mu za to. Chwała za fajny sezon w 1 lidze, kiedy to w 2010 roku Siarkowcy awansowali wraz z ówczesnym Zastalem Zielona Góra do ekstraklasy. 3-4 sezony trwał jakiś tam boom na basket w Tarnobrzegu. Pierwszy sezon wiadomo – nowość - pierwszy raz czarnoskórzy zawodnicy biegają w „pomarańczowej” hali. Drugi sezon – Corbett, Karnowski – fajnie się na to patrzyło. Trzeci sezon kolejne nadzieje, Dłoniak strzelał aż miło. Czwarty sezon – pojawił się ciekawy sponsor, Stabill. To chyba zasługa Prezydenta Norberta Mastalerza? Ale może się mylę. Skład był ciekawy. Z resztą jak co roku… Piąty, szósty, teraz już siódmy sezon i co… To samo – brak sukcesów, zero ryzyka by zainwestować w młodego trenera z nowoczesną wizją. To co teraz wyczynia Krosno przy 17 ekipach w lidze, to jest to, czego w Tarnobrzegu nigdy nie było. W Tarnobrzegu nie dopuścisz do współpracy ludzi z zewnątrz. A bo po co ktoś ma mi patrzeć na ręce, to przecież mój klub. Nigdy w tym klubie nie pracowała osoba wykształcona do piastowania danej funkcji. Powtarzam, pracowała, czyli dostawała pewnie za „coś” pieniądze. Wszystko po koleżeńsku. Szkoda.

Co do funkcji w klubie:

- Media Manager – znacie taką osobę w Siarce? To podobno redaktor z Tygodnika Nadwiślańskiego, Pan Zbigniew Bernat. Jego rolą jest zapowiedzenie konferencji po meczu. I chyba tyle. A i chyba można podpiąć pod tę funkcję też redaktora Piotra Szpaka z Echa Dnia. Swoimi artykułami zawsze da nadzieje kibicom na lepsze jutro… Social Media? Kto tu zajmuje się Facebookiem, Twitterem itp.? Zawodnicy grup młodzieżowych z litości? Kierownik? No bo chyba nie starszy Pan Bernat. Ano i o stronie www nie wspomnę. Widmo.

- Kierownik – syn prezesa i trenera Pyszniaka – Piotr. Nie wypowiadam się, bo nie wiem jak pracuje i co jest jego zadaniem…

- Dyrektor? Nie wiem czy jeszcze taka osoba istnieje. Cięcia?

- zespół Cheerleaders – tutaj co roku jest to ciężki orzech do zgryzienia – raz - kasa, dwa – utrzymanie przez cały sezon licznej grupy gimnazjalistko-licealistek. W tym roku wygląda to w miarę przyzwoicie. Kształcące się w temacie tańca osoby prowadzące, w końcu wiedzą z czym to się je. Czekam na dalszy progres.

- asystent trenera, trener przygotowania motorycznego – oh, wait. Pamiętacie taki mecz w TV (bodajże listopad 2013) jak Stabill Jezioro Tarnobrzeg pokonało wysoko koszaliński AZS? Chwilowo trenerem był wtedy Arkadiusz Papka (wtedy 37-letni). Chwilowo, bo podziękowano wtedy Leszkowi Marcowi i czekano na Dariusza Szczubiała. Ekipa m.in. z Chasem Simonem czy Chaissonem Allenem w składzie, zajęła ostatecznie przedostatnią lokatę. Kto wie, jak wyglądałoby to, gdyby dano w końcu szansę Arkowi? Tak sobie kiedyś marzyłam, żeby ekstraklasę poprowadził duet Szczuciński-Papka – faceci od zawsze związani z Tarnobrzegiem, fajni ludzie prywatnie, ludzie z pasją i wiedzą. Arkowi Papce zarzuca się, że nie robi skautingu przed meczem, jakby chociaż Marcin Woźniak w Anwilu. Może po prostu pierwszy trener tego nie potrzebuje…? Inna kwestia – we wrześniu 2016 każdy jarał się, że w końcu w Siarce jest ktoś od przygotowania motorycznego. Dziennikarze chwalili, że treningi wyglądają w końcu profesjonalnie. Jakoś po dwóch miesiącach ślad po Dominiku Rodkiewiczu w Siarce zaginął. Wyjaśnieniem była „oszczędność w kasie”. Acha.

To chyba by było na tyle, jeśli chodzi o pracowników związanych bliżej z klubem. Najbardziej boli obsadzona funkcja media managera. Nieskromnie powiem, że wiecie co? Mogłabym być taką osobą ja. Ale w Tarnobrzegu znalazłabym jeszcze ze cztery takie osoby (Bartek Półrolniczak, Grzesiu Lipiec, Patryk Bąska czy Adrian Wrzesień). To jest niezwykle fajna i jak nie najważniejsza funkcja. Kiedy rozmawiam czasem sobie z Michałem Fałkowskim, MM Anwilu Włocławek, daje się odczuć, jaką to sprawia mu frajdę. Robi to co kocha, ma dobry kontakt z działaczami, dziennikarzami, kibicami, a przy okazji coś sobie dorobi. Kiedy patrzę na to, co wyczynia Mateusz Kaźmierczak w Słupsku, Jakub Konieczka w Toruniu, czy Michał Bajda w Zgorzelcu, myślę sobie, wow! Fajnie byłoby tak pracować, zwłaszcza, że wiem, że mam łepetynę pełną pomysłów, mam sporo fajnych kontaktów, głównie dzięki Twitterowi (kontaktów ze światka kosza, ale także ze świata piłki). W Tarnobrzegu potrzeba wyjść do kibica. Potrzeba spotkań prezesa z kibicami. Kibice muszą poczuć się częścią klubu. Ale jak poczuć się częścią klubu, gdy po pierwsze, ten klub nic od siebie nie daje, niczym kibica nie zainteresuje, żadnych akcji się nie robi, nie wykorzystuje się potencjału małej społeczności, którą przecież łatwiej zjednoczyć, niż w takim Toruniu. A tam cholera to się udaje... Powoli, ale się udaje. Nie ma sukcesów, nie ma kibica. To prawda znana od bardzo dawna. Ok, nie ma kasy. Krosno też nie ma jej za wiele, jednak im się jakoś udaje. Pewnie jest kilka spraw marketingowych do poprawy, ale jednak tam prezes dał szansę młodemu trenerowi, jest otwarty na pomysły (pozdrowienia Kuba Hajduk). Będzie ładnie opakowany produkt, to i sponsorzy nie będą bali się zaryzykować wejść we współpracę. W koszykarskiej Siarce gdzie ma promować się potencjalny sponsor? Na boisku z jedną reklamą, którą zobaczy z 400 kibiców w hali? Albo z kilka osób dostrzeże podczas jednej jedynej transmisji w TV? Widnieć w nazwie zespołu z dołu tabeli, to nie żadna chluba.

Wspomniałam o 60-leciu istnienia klubu piłkarskiego Siarka i 55 latach koszykówki. Mam nadzieję, że wszystkie sekcje połączą siły na te okazje. Świetnie byłoby zorganizować mecz, tak jak na 50-lecie klubu koszykarskiego. Dało się wtedy zaprosić kilka legend tarnobrzeskiej koszykówki, czy Cheerleaders Gdynia. Kontynuujcie to! Fantastycznie byłoby zorganizować galę oraz wystawę upamiętniającą te 60 lat Siarki. Może w końcu udałoby się wydzielić w hali trybuny VIP oraz darmowe wejścia dla byłych zawodników Siarki, trenerów, działaczy. Takie kontakty są cenniejsze niż złoto. Nie można wiecznie mówić, że ten czy tamten jest zły, że ten czy tamten to malkontent. Taka jest mentalność ludzi w Tarnobrzegu niestety. Sama nie raz na tym poległam. Ale teraz mądrzejsza o nowe doświadczenia zdobyte czy to w Trójmieście, czy we Włocławku, Krośnie czy w Łańcucie, wiem co jest najważniejsze. 

Inna kwestia w Tarnobrzegu – współpraca na linii klub PLK a koszykarskie sekcje młodzieżowe, 3 liga. Współpraca prezesa i wszystkich trenerów musi zacząć się układać. Wiem, że wszystko pewnie znowu kręci się wokół kasy. Tutaj wyraźny sygnał musi dać prezydent. Idzie kasa z miasta na sport? 
Ok, sprawiedliwie proszę to podzielić na wszystkich.

Nikogo tym tekstem nie chciałam obrazić. Każdy, któremu dobro koszykówki w Polsce leży na sercu, powinien się otworzyć i pisać jak to widzi z boku. Mam nadzieję, że począwszy od takich tekstów ruszymy tę rewolucję! Działacze PLK muszą dać wyraźny sygnał wszystkim klubom. Opakujmy tę naszą pomarańczową piłkę nie w sreberko, ale w złoto! A wszystkie sekcje tarnobrzeskiego sportu w zielono-czarno-żółte barwy!